„Se7en” to jeden z najbardziej mrocznych filmów Dawida Finchera. Obraz ten spokojnie od strony wizualnej można postawić obok „Ojca chrzestnego”, „Czasu apokalipsy”, a nawet „Łowcy androidów”. Tytułowe „Siedem” to tak naprawdę liczba ofiar, których dosięgnie gniew wybrańca. To liczba sposobów odebrania życia, które on wybierze. To liczba dni tygodnia z życia deszczowej metropolii, które obejrzysz na ekranie, poznając zakamarki umysłu szaleńca.

 

Continue reading