ERRARE HUMANUM EST

Zainspirowane opiniami środowiska, jak i własnymi doświadczeniami, podejmujemy próbę stworzenia przewodnika zawierającego nasze opowieści i przemyślenia na tematy „okołoszkolne”. Oto szkolna rzeczywistość w oczach humanistów z przymrużeniem oka.

Co się robi na „humanie”?

Pragniemy stworzyć z tego tematu dłuższy cykl felietonów. W rzeczywistości piszemy to dla siebie, aby się uzewnętrznić i podzielić naszymi spostrzeżeniami. Jednak, jak zauważa nasz dobry kolega Adaś, „Samotność – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi? Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha […]”. Mówiąc wprost: liczymy na Wasze reakcje. Zarówno pozytywne, jak i negatywne. Dzięki temu będziemy miały możliwość rozwijania naszego warsztatu pisarskiego.

Materiały zamieszczone w cyklu nie mają na celu nikogo urazić. Ten twór ma charakter humorystyczno-rozrywkowy. Jeśli ktoś liczy, że materiał odmieni jego życie, że dzięki niemu przeżyje duchową przemianę – również może poczuć się rozczarowany.

Czym właściwie jest ten „human”?

W naszym pięknym liceum istnieją różne profile (nie, nie pokusimy się o wymienienie ich), a wśród nich profil humanistyczny. Stanowi on zbiór uczniów, którzy zdecydowali, że od klasy drugiej szkoły średniej ich życie będzie kręcić się wokół języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie i historii. To są humaniści – tak w potocznym, współczesnym rozumieniu.

Natomiast „human” nie do końca jest zdrobnieniem od słowa „humanista”. W zasadzie, zważywszy na szkolne realia, nie ma kompletnie nic z nim wspólnego. Według genezy tego słowa (o której pewnie większość z Was zapomniała), powinniśmy być ludźmi Renesansu, obeznanymi we wszystkim po trochu… Większość jednak – jak głosi legenda – wybrała ten profil wyłącznie przez brak talentu do matmy i pomysłu na życie.

Podsumowując, możemy stwierdzić, iż przez tytułowanie nas „humanami”, bliżej nam do dosłownego tłumaczenia tego słowa z języka angielskiego – możemy z całą pewnością uznać siebie za ludzi… Tak przynajmniej zwykliśmy sobie wmawiać.

Rozwiniemy ten temat innym razem, ale ustalmy jedno – „human” to stan umysłu. Jest to niezbędna informacja, aby móc cieszyć się treścią naszego skromnego dzieła. Oczywiście, aby uniknąć powtórzeń, będziemy stosować te zwroty zamiennie. Warto jest jednak pamiętać o tym małym szczególiku w trakcie czytania.

Chyba każdy z nas spotkał się w życiu z żartami czy dowcipami o humanistach, którzy rzekomo nic nie robią, a jedyne, co osiągną w życiu, to smażenie frytek w McDonald’s. Jednak musimy Was zaskoczyć – na tym profilu wcale nie uczymy się obsługi frytkownicy czy tego jak przygotować dobre burgery. Teoretycznie jesteśmy jak każdy inny uczeń liceum, jednak w praktyce bywa różnie. Im dłużej tu tkwimy, tym bardziej odnosimy wrażenie zepsutych – jakaś nadnaturalna siła nakazuje nam z uporczywością maniaka dokonywać szczegółowej interpretacji wszystkiego, co oglądamy i czytamy. To syndrom niespokojnych nadinterpretacji.

Jeśli kiedykolwiek miałeś problem w napisaniu jakiejś pracy na polski, albo nie zrozumiałeś „co autor miał na myśli” i masz nadzieję, że jest jakiś łatwiejszy sposób na wyrobienie się z lekturą – nie myśl, że dzięki naszej pomocy się dowiesz. Niektórzy z nas nadal nie pamiętają, jak naprawdę nazywał się Bolesław Prus oraz kiedy zakończyła się I wojna światowa. Możemy jednak opisać Ci ze szczegółami pierwsze spotkanie Gajusza Juliusza Cezara z Kleopatrą albo w jaki sposób Aleksander Macedoński nazywał nowe miasta.

Nie twierdźcie też, że nasz materiał jest wyjątkowo prosty do opanowania. Nie tylko Waszymi podręcznikami można kogoś zabić. Możecie sprawdzić, czego można dokonać, mając w ręku podręcznik od WoS-u (nie mamy tu na myśli wyłącznie gabarytów). Chęć mordu u humanisty łatwo wywołacie poprzez rozsypanie na podłodze jego kserówek z polskiego. Wówczas chętnie zdzieli cię akurat trzymanym podręcznikiem, nie zważając na zasady BHP.

Mamy nadzieję, że zrozumieliście chociaż połowę z tego, co właśnie przeczytaliście. Przytoczone przez nas przykłady, porady i ostrzeżenia mogą okazać się przydatne podczas czytania naszych kolejnych „dzieł”. W tym artykule starałyśmy się nie zdradzać Wam za wiele, ale jednocześnie uchylić rąbka tajemnicy – o czym będziemy pisać w przyszłości. Wierzymy, że uda nam się udowodnić, że nie taki „human” łatwy, jak go malują.

Żadnych braw, prosimy. Do następnego!

Natalia Jaskólska, Karolina Laube, Zuzanna Wronkowska

Ilustracja: Zuzanna Wronkowska

1 Comment

  1. Okey. Też kiedyś byłam na humanie w ogólniaku. Czytając Wasz tekst, usłyszałam w głowie moją licealną ja, próbującą wyjaśnić tym wszystkim ścisłowcom, jakim skomplikowanym bytem jest humanista i dlaczego umiejętność recytowania Pana Tadeusza na pewno przyda mi się w życiu. Mam dla Was złą wiadomość – jestem na trzecim roku filologii polskiej, ludzie nadal mnie nie rozumieją, a takie rzeczy, jak podręcznik do antropologii ciała, Paweł Huelle i językoznawstwo porównawcze na zawsze odebrały mi szansę bycia normalnym obywatelem. Czego i Wam życzę, chociaż z doświadczenia wiem, że na polonistykę pójdzie Was bardzo niewielu – mało kto ostatecznie chce mieć w życiu misję, a nie stałe zarobki. Mimo że jest… taka piękna.
    Pozdrawiam

Pozostaw odpowiedź skursywieni Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email address will not be published.

*

© 2024 Ogólniak

Theme by Anders NorenUp ↑