17 lutego uczniowie naszej szkoły wybrali nową przewodniczącą Rady Samorządu Uczniowskiego – została nią Iwet Anolue z klasy 2E. Zapytaliśmy ją, co sądzi o wynikach wyborów, jak zamierza wypełnić dane uczniom obietnice, jak wygląda wizja kobiecych rządów w naszym liceum… Zapraszamy do lektury!

Dzień dobry! Dziękujemy, że zgodziłaś się z nami porozmawiać

Witam, ależ nie ma za co!

Oficjalnie jesteś już nową przewodniczącą Rady Samorządu Uczniowskiego. Składam na Twe ręce gratulacje i pytam: Jakie to uczucie?

Bardzo się starałam, aby zostać przewodniczącą, przeprowadziłam dobrą kampanię i cieszę się że moje starania nie poszły na marne.

Jakim konkurentem był dla Ciebie Hubert Jezierski? Dominowała u Ciebie pewność siebie, czy raczej widziałaś w nim mocnego kontrkandydata?

Dopuszczałam do siebie myśl, że mogę przegrać z Hubertem. Mimo tego, że zewsząd słyszałam głosy poparcia, zapewnienia o mojej wygranej, miałam świadomość, że głosy będą dzielić się po równo. I okazało się że miałam rację, wynik nie był jakiś miażdżący. Hubertowi również należą się wielkie gratulacje za to, co osiągnął. Był dobrym kontrkandydatem.

Wśród uczniów pojawiły się głosy, że wygrałaś wybory, namawiając do popierania Twojej kandydatury radę pedagogiczną. Jak to skomentujesz?

Uważam że rada pedagogiczna mimo tego, że powinna być bezstronna, również ma prawo do wyrażania swojej opinii. Nikogo do niczego nie namawiałam, nikt nie był brany do zdjęcia na siłę. Nauczyciele sami chętnie pozowali mi do zdjęć, a to że zdecydowali się mnie poprzeć, to ich decyzja. Każdy ma wolną wolę. Chciałabym jeszcze odnieść się do zarzutów padających z ust mojego kontrkandydata o tym, że przekupywałam ludzi cukierkami. Otóż nie uważam tego za formę przekupstwa, tylko reklamy i naprawdę pierwszy raz spotkałam się z zarzutem, że dawanie ludziom czegoś, co ma mnie zareklamować, jest łapówką. Czy politycy wciskający nam ulotki do skrzynek też są łapówkarzami, bo dali nam coś za darmo?


Jak myślisz, co przesądziło o Twojej wygranej?

Zdecydowanie determinacja i wkład, który włożyłam w kampanię i reklamę mojej osoby. Ponieważ dobrze wiem, że nie wszyscy znają mnie w szkole, musiałam się im bardzo dobrze przedstawić. Poza tym zdecydowały cele, które są dość konkretne, a niektóre z nich będą zrealizowane już od kwietnia.

Dziesięć głosów to dla Ciebie duża czy mała przewaga?

To zdecydowanie nie jest duża przewaga, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia. Nie jest mi przykro ani nie uważam że wygrałam, bo miałam „fuksa”. Uważam, że ja i Hubert byliśmy równorzędnymi rywalami, ale jednak szkoła wybrała mnie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Po wynikach jasno widać, że głosowały na Ciebie głównie klasy pierwsze. W drugich poparcie rozkładało się w miarę równomiernie, natomiast klasy maturalne kompletnie nie zaufały Twojej osobie.

Prawdę mówiąc, największy nacisk podczas mojej kampanii położyłam właśnie na klasy pierwsze, uważam ze zaprezentowałam się im zdecydowanie lepiej. Dlaczego? Nie oszukujmy się – to pierwsze klasy są przyszłością tej szkoły, na ich głosach bardzo mi zależało. Klasy drugie – oboje z Hubertem jesteśmy rówieśnikami, więc wiedziałam, że co do tego rocznika głosy będą wyrównane. Klasy głosowały naprawdę równo, tego się spodziewałam. Nie wypowiem się na temat klas trzecich, ponieważ jedna z nich nie przestrzegała zasad głosowania.

Masz już plany dotyczące najbliższych współpracowników w Radzie? Uchyl nam rąbka tajemnicy.

Dość dużym problemem jest to, że nie mogę wybrać osób z mojej klasy, a mam tam kilka bardzo dobrych i zaufanych postaci. Jednakże mam już wybrane dwie kreatywne i pomysłowe kobiety, które będą mi pomagać; są to Agata Pawlasta z klasy 2D, oraz Katarzyna Nowakowska z klasy 1D. Jeżeli chodzi o trzecią osobę, będzie to Marta Ratajczak z klasy 2C. Chcieliśmy zaproponować współpracę Hubertowi, jednak do momentu, kiedy musiałam przekazać dyrekcji skład, nie podjął on decyzji co do współpracy z nami. Znalazłam więc na to miejsce Martę, która idealnie wkomponuje się w naszą radę.

Przejdźmy więc do pytań o program wyborczy i hasła, z jakimi wywalczyłaś sobie fotel przewodniczącej RSU. Jaki jest Twój pomysł na siedzenia pod klasami? To dość intrygująca kwestia, zważywszy na stosunkowo niewiele miejsca i idące za tym spore wydatki.

Jestem już po pierwszych rozmowach z panem dyrektorem na ten temat, który zaaprobował mój pomysł. Siedzenia będą tworzone dla uczniów i przez uczniów w ramach tegorocznego Dnia Wiosny. Damy szansę zrobić społeczności coś dobrego dla siebie i przyszłych pokoleń. Na boisku szkolnym będą czekały zakupione przeze mnie europalety, które uczniowie najpierw pięknie wyszlifują papierem ściernym, a później pomalują wedle własnej fantazji. Pozostała część uczniów będzie w tym czasie szyła poduszki, aby było wygodniej.

Czym miałaby zajmować się planowana przez Ciebie Rada Uczniowska? Czy jest sens powstawania kolejnego organu pomocniczego w szkole?

Rada Uczniowska ma pomóc w realizacji moich zadań. Dostrzegłam, że poprzednie samorządy nie potrafiły wejść w komitywę z uczniami, nie dawały sobie rady ze wszystkim. Będzie to rada złożona z uczniów, którzy nie są członkami trójek klasowych. Będą oni usprawniać pracę w szkole. Jeżeli klasy nie wybiorą swojego członka, sama go wskażę.

Na jakiej zasadzie powoływani mają zostać członkowie Niezależnego Związku Uczniowskiego? Czy uważasz to za naprawdę potrzebną organizację? Zgodnie ze statutem szkoły, za sprawy uczniów ma odpowiadać właśnie RSU, patrząc z boku wygląda to jak kolejne pozbywanie się obowiązków.

Absolutnie nie będę pozbywała się swoich obowiązków! Związek ten będą reprezentowali członkowie RSU. Będą oni odpowiedzialni stricte za relacje i mediacje na linii uczeń-nauczyciel. Ma to zapewnić uczniom swoiste poczucie bezpieczeństwa, pokazać, że nie są w szkole sami.

Bardzo kontrowersyjnym pomysłem zdaje się być budżet uczniowski. Wszyscy wiemy, że za każdym razem jakiekolwiek składki wśród uczniów są zawsze problematyczną kwestią. Remonty sal leżą w obowiązkach dyrekcji. Jaki jest więc pomysł na wykorzystanie pozyskanych środków? Luźno licząc będzie to około 3700 złotych rocznie.

Ten pomysł również wchodzi już w życie. Składki przewidują złotówkę miesięcznie od każdego ucznia, da to nam około 400 złotych. Ma to służyć całej szkole i pomagać w tych kwestiach, na które szkołę czasem nie stać, a chcieliby tego uczniowie. Na przykład zakup sprzętów do radiowęzła czy świetlicy. Budżet ten mógłby również wspomóc potrzebujących uczniów naszej szkoły w dopłatach do obowiązkowych wycieczek klasowych. Pieniądze te przydadzą się też RSU, chociażby do organizacji Dnia Wiosny. Każdy chciałby, żeby wszystkie imprezy szkole stały na wysokim poziomie, ale na to potrzebne są również spore pieniądze. Informacje o pierwszych składkach zostały przekazane na czwartkowym zebraniu.

Rozwiń, proszę, kwestię większej ilości zgodnych z profilami wyjazdów. Jak wiadomo, nie można zmusić wychowawców do organizacji wycieczek, ciężko jest o opiekunów, rada pedagogiczna nie lubi wypadających godzin. Jaki jest Twój plan na wprowadzenie w życie tego pomysłu, który wśród uczniów cieszył się chyba największą popularnością?

Uważam, że każda klasa powinna móc rozwijać swoje pasje poprzez takie wyjazdy, chociażby raz na trzy miesiące. Wykłady, uniwersytety, laboratoria – uczniowie muszą się rozwijać, nie tylko czytając podręczniki. Myślę, że ze znalezieniem opiekunów nie byłoby problemu. Wydaje mi się że na wyjazdy o celu naukowym dyrektor chętnie wyrażałby zgodę, to dodatkowe kształcenie uczniów i działalność szkoły. Myślę, że pomogłoby nam to także awansować w rankingu „Perspektyw”. Chciałabym wspomóc nauczycieli dbających o rozwój uczniów, którzy często chcieliby zabierać klasy na różnorakie wyjazdy.

Jak widzisz szkolę za rok, po upływie Twojej kadencji?

Będę bacznie przyglądać się temu, kto przejmie po mnie pałeczkę. Szkoła będzie się rozwijać, uczniowie będą zadowoleni. Moja kadencja to z pewnością nie będzie zapomniana historia. Czas na jeszcze lepszą zmianę.

Dziękujemy za wyczerpujący wywiad.

Ja również dziękuję.

 

Kacper Bagrowski