Wielkimi krokami zbliża się 6 grudnia. Co się z tym wiąże? Coroczny koncert mikołajkowy w naszej szkole. Jak wiemy, jest on uwielbiany przez uczniów oraz nauczycieli. Różnorodne występy, losowanie fantów i cudowna atmosfera – to tylko kilka haseł opisujących to świąteczne wydarzenie. Jak nauczyciele wspominają koncerty? Jak oceniają zaangażowanie uczniów? Czy utkwiło im coś w pamięci? Tego dowiecie się właśnie z kolejnej sondy. Odpowiedzi udzielili nam obecni lub byli organizatorzy mikołajkowego przedsięwzięcia: Danuta Żwikiewicz-Muszyńska, Sylwia Górska, Piotr Seemann oraz Sebastian Chosiński.

Danuta Żwikiewicz-Muszyńska

Koncert Mikołajkowy to niesamowite wspomnienie. Absolwenci naszej szkoły na pewno wracają myślami do tego wydarzenia i czasem zdarza się, że w nim występują. Pozytywnym aspektem jest dla mnie chęć udziału uczniów w koncercie. Zawsze byli bardzo ambitni i pokazywali swoje talenty. Zostawali nawet po szkole i robili dekoracje. Niestety, jest też troszkę problemów, największym zwalnianie z lekcji. Oczywiście podczas imprezy losujemy dużo fantów i pomagamy potrzebującym. Od kilku lat można kupić zdjęcie lub kalendarze z nauczycielami. Jak dla mnie to ciekawy pomysł. Zdarzało się, że profesorowie występowali na mikołajkach. Dobrze zapamiętałam skecze pana Sebastiana Chosińskiego z uczniami oraz piosenkę z kabaretu „Potem” w nauczycielskim wykonaniu, w której sama śpiewałam.

Sylwia Górska

Dla mnie jest to świetna inicjatywa, która jest już od wielu lat w naszej szkole. Pamiętam, że kiedyś  zrezygnowaliśmy z koncertu i zastąpiliśmy inną formą. Okazało się, że był to wielki błąd, więc ponownie wróciliśmy do corocznego mikołajkowego wydarzenia. Młodzież jak i nauczyciele z niecierpliwością wyczekują tego dnia. Występy, szczególnie muzyczne, robią na mnie największe wrażanie. Odkrywamy tyle nowych talentów wśród uczniów! Pięknie się prezentują. Cieszę się, że zawsze wszystko idzie według planów. Kiedyś zdarzyło mi się nawet występować na koncercie w chórkach. Ogólnie każde Mikołajki mi się podobają, lecz najbardziej pamiętam te pierwsze, ponieważ było to coś nowego i świeżego. Później już wiedziałam, czego się spodziewać i miałam większe oczekiwania. W tym roku będę współorganizowała nasz ulubiony koncert.

Piotr Seemann

Mikołajki to rewelacyjna impreza, bo czuć w niej już ducha Świąt Bożego Narodzenia. Ludzie tego dnia są  lepsi, bardziej weseli. Uczniowie są uśmiechnięci, a nauczyciele nie pytają na lekcjach. Według mnie jest to najlepszy dzień w szkole, bo nie dość, że jest przy nim dużo zabawy, to również pomagamy innym dzięki licytacjom. Kiedyś nie było ich tak dużo. Występy uczniów są  najbardziej wyjątkowe i spektakularne. Aukcję można by było zrobić oddzielnie, postawić stoisko, a podczas koncertu sprzedawać te najbardziej rozchwytywane fanty. Dużo przedmiotów nie zostaje sprzedanych, bo jest za mało czasu, a młodzież zawsze jest chętna do zaprezentowania swoich zdolności. Szkoda, że sam do tej pory nie występowałem na koncercie, ale nie odkryłem mych głęboko ukrytych talentów.  Możliwe, że kiedyś się to zmieni. Pamiętam, że pierwszy koncert był już kilkanaście lat temu, gdy opiekowałem się samorządem uczniowskim. Cieszę się, że Mikołajki stały się tradycją w naszej szkole.

Sebastian Chosiński

Opiekunem Samorządu Uczniowskiego zostałem krótko po rozpoczęciu pracy w „ogólniaku” i byłem nim przez trzy, a może nawet cztery lata (wybaczcie, pamięć ludzka bywa zawodna, zwłaszcza gdy dotyczy wydarzeń wcześniejszych niż tysiąc lat temu).  Dobrodziejstwem inwentarza, jaki już wtedy dziedziczył każdy opiekun, była organizacja Koncertu Mikołajkowego – chyba najważniejszej imprezy szkolnej. A przynajmniej najmilej i najdłużej wspominanej przez absolwentów. Dzień koncertu był zawsze świętem. Tym większym, że często poprzedzonym naprawdę ciężką pracą. W pamięci zapisały mi się zwłaszcza jedne Mikołajki, prawdopodobnie z grudnia 2004 roku. To była chyba najniezwyklejsza impreza z całego cyklu. Głównie dlatego, że akompaniament do wszystkich piosenek wykonywany był na żywo. Wyobraźcie sobie: wokale, dwie gitary solowe, bas, klawisze (czasami fortepian) i pełen zestaw bębnów. I w tym towarzystwie Asia Kowalik śpiewająca „Zombie” z repertuaru The Cranberries z takim powerem, że aż sufit auli drżał. Do tego Kasia Michalska brawurowo, choć tylko z gitarą, wykonująca „Rockin’ in the Free World” Neila Younga. A na finał cały zespół grający i śpiewający przecudne „What a Wonderful World” Louisa Armstronga, ale w punkowym opracowaniu The Ramones. Miałem ciarki na plecach! I piekielnie dużo bym dał, żeby tamten koncert i tamtych ludzi zobaczyć na scenie jeszcze raz. Jak wspomniała pani Danusia Muszyńska, zdarzyło mi się także parokrotnie występować podczas Mikołajek w scenkach kabaretowych – to też jest niezapomniane przeżycie.

Wysłuchała i spisała: Gabriela Bartkowiak

Archiwalne zdjęcia z Koncertu Mikołajkowego 5 grudnia 2001 roku. Fot. Sebastian Chosiński

Poznajecie gitarzystę?